„GOSPODARKA WOJENNA – XX WIEK” – to tytuł najnowszego numeru specjalnego, wydanego wspólnie z Narodowym Bankiem Polskim.
Przyszli historycy będą opisywać XX stulecie jako epokę szybkiego rozwoju gospodarczego i technicznego oraz będącego ich efektem nieznanego dotąd dobrobytu. Jednocześnie jednak będą o nim pisać jako o wieku wielkich wojen. W tym ostatnim ujęciu nie będzie chodziło o skumulowaną długość konfliktów zbrojnych, lecz o ich niszczycielską siłę, nieznaną dotąd ludzkości.
Globalny zasięg wojen XX stulecia i ogrom zaangażowanych w nie sił wymuszał podporządkowanie całych gospodarek największych potęg ekonomicznych świata. O ile koniec wojny w 1918 roku oznaczał szybką demobilizację i powrót do normalności, o tyle po 1945 roku co prawda nastąpiła demobilizacja, ale o powrocie do stanu sprzed wojny nie mogło być mowy. Najcelniej ujął to Dwight Eisenhower w telewizyjnej mowie pożegnalnej do narodu wygłoszonej w styczniu 1961 roku, u kresu jego drugiej kadencji jako prezydenta USA.
W tym przemówieniu pojęcie „kompleks militarno-zbrojeniowy” padło po raz pierwszy. Od tego czasu stało się ono ulubionym chłopcem do bicia różnej maści radykałów, pacyfistów i innych pięknoduchów. Często zapomina się jednak, że ów kompleks to nie tylko czołgi, karabiny i armaty nabywane przez rząd za pieniądze podatników, a potem za bezcen sprzedawane na złom. Efektem bezpośrednich i pośrednich wpływów kompleksu militarno-zbrojeniowego była również masowa produkcja penicyliny, energetyka atomowa, szybki rozwój lotnictwa cywilnego, komputery i wreszcie internet. Wszystko to pewnie i tak by się wydarzyło, ale z całą pewnością znacznie później.
Nie jest to pochwała wojny, ale wezwanie do chwili refleksji, bez ulegania uprzedzeniom.
Michał Kopczyński, redaktor naczelny „Mówią wieki”
tagi:
mowiawieki2023,